Duch wędrujący po kasynie: recenzja filmu „Zimna kalkulacja” – nowe dzieło scenarzysty „Taksówkarza”
Opowieść, w której z powodzeniem splatają się dwie wątki – o grze w pokera oraz o konsekwencjach zespołu stresu pourazowego.
Od premiery Taksówkarza minęło 45 lat, a Paula Schroedera, który napisał do niego scenariusz, interesuje ten sam obraz: znowu głównym bohaterem jego historii jest były wojskowy z traumą psychiczną. Był nim weteran wojny wietnamskiej Travis Bickle, który swoją agresję skierował na nienawiść do ludzi. Z tym portretem korespondował także Ernst Toller, kapelan wojskowy z The Shepherd's Diary, który przeżywał kryzys wiary w związku ze śmiercią syna w wojnie w Iraku. Taki jest William Tell, bohater Cold Calculation.
Tu można by ponarzekać na konserwatyzm Schroedera, który od pół wieku eksploatuje te same tropy fabularne i nie zamierza przestać. Fabuła jego filmów jest strasznie przewidywalna: główny bohater zapisuje swoje przemyślenia w pamiętniku, dzieli się swoimi odczuciami na temat otaczającego go świata. Kiedy wydaje się, że wszystko idzie dobrze, zdarza się coś w rodzaju nieszczęścia. W trzecim akcie bohater bierze się w garść i idzie wymierzyć jakąś sprawiedliwość. Zakończenie często się urywa i okazuje się niejednoznaczne. Widz zostaje ze swoimi myślami. Kurtyna.
Ale sedno, jak zwykle, tkwi w szczegółach. Tak, z pozoru Zimna kalkulacja wydaje się być typowym filmem Schroedera: te ustalone obrazy, ospałe monologi o okropnościach naszego świata i pozbawione wyrazu twarze aktorów to jego wizytówka. Ale warto przyjrzeć się uważnie - i zrozumiesz, czym jego nowa praca różni się od poprzednich. Choć tu historia okazała się ponura, to na końcu reżyser wciąż uspokaja widza i daje do zrozumienia, że jest nadzieja na lepszą przyszłość.
nurkowania w pokera
Zanurzamy się na oślep w wewnętrzny świat byłego żołnierza Williama Tella, niedawno zwolnionego z więzienia. Za kratami nauczył się grać w pokera – w tej materii prawie nie ma sobie równych. Za dnia bierze udział w mistrzostwach miasta w kasynie https://onlinecasinopolski.pl/top-10-online-casinos/, a nocą dręczą go koszmary. W nich ponownie widzi, jak brał udział w nieludzkich torturach w tajnym więzieniu wojskowym Abu Ghraib, gdzie z całą mocą kpił z więźniów. Prasa dowiedziała się o tym, a William został wysłany na dziesięcioletni wyrok.
Tell naprawdę czuje się winny za to, co zrobił. W Iraku wykonywał rozkazy majora Johna Grodo, który zachęcał żołnierzy do szczególnie wyrafinowanych tortur. W wyniku wydarzeń w Abu Ghraib William zmienił się w ducha wędrującego po podejrzanie podobnych kasynach. Rutyna wypełnia jego wewnętrzną pustkę, a poker, który bawił go w więzieniu, staje się celem egzystencji. Tu nie liczy się wygrana, ale sam proces. Ponadto brak emocji daje znaczną przewagę w grze.
Nudne życie bohatera podkreśla reżyseria i estetyka wizualna. William nosi wyłącznie szare koszule z czarnym krawatem, aw motelach meble przykrywa śnieżnobiałą pościelą. W kadrze nie ma nic zbędnego. Kąty są tu wyjątkowo standardowe, a gra w pokera ukazana jest bez zbędnych ozdobników, a nawet jakoś zwyczajnie. Ascetyczna inscenizacja nie budzi wątpliwości i idealnie pasuje do tej historii. Wyróżniają się jedynie retrospekcje z Abu Ghraib, gdzie świat ukazany jest przez zniekształconą perspektywę, a sekwencję dźwiękową wypełniają wyłącznie krzyki i wycie bólu.
Rutyna pomaga Williamowi przyzwyczaić się do tego świata i odnaleźć w nim swoje miejsce. Postrzega pokera jako wyjście, ponieważ ograniczają go surowe zasady. W tych warunkach zapomina o swojej przeszłości i nie myśli o przyszłości, istniejącej tylko w tej chwili. Ale jak to często bywa w przypadku Schroedera, przeszłość wciąż go dogania.
Główną różnicą między tym filmem a poprzednimi dziełami scenarzysty jest szczere pragnienie bohatera, aby naprawić swoje błędy i rozpocząć nowe życie. Dlatego Williama nie można postrzegać negatywnie: za bardzo robi sobie wyrzuty z powodu Abu Ghraib. Łatwiej jest mu torturować się za to, co zrobił, niż próbować rozmawiać z innymi o swoim bólu. To jest zarówno jego siła, jak i słabość. Oscar Isaac stworzył przejmujący obraz złamanego człowieka o złotym sercu. Człowiek, któremu prawie nie sposób nie współczuć.